wtorek, 9 października 2012

wulkan

08.10 – Wulkan, ale nie buczy …
Wczoraj – kolejny przelot z Wellington do Rotorua .
Po drodze – jezioro Taupu  i wulkan Ruapehu
Ale nie buczał, nie lał lawy- słabo. Padał deszcz, więc wiadomo  …  kto i na co narzekał , specjalnie…itd….
Zdjęcia złączamy

Dojechaliśmy o 20.00 do motelu , gdzie dostaliśmy , zgodnie z zasadą świeże mleko ,
I znowu zapytali nas skąd jesteśmy i udawali, że wiedzą,…… miłe ludzie ..


 Kolejna seria na nasza klase:) - wszyscy pod znakiem- uwaga kiwi, kiwi na nartach :)
Nasza zabawa trwa- pozdrawiamy  Kwidzyn - Arek o tobie też tu pamiętamy :))
 My pod wulkanem- wiara góry przenosi ..:)) , musicie uwierzyć, ale tam z tyłu widać wielki  wulkan, który powinien dymić .i buczeć..:)) 



O
 Skałki  nad Morzem Tasmana- na bogato :)
Olcia- Zabrze też tu jest :)) , Pozdrowienia dla Hanysów z Zabrza,czyli ciąg dalszy naszego zajmowania się pierdołami :) 

1 komentarz:

  1. Jesteś lepsza w relacji z podróży niż "Martyna na krańcu świata" :)
    Może faktycznie zajmiesz się tym zawodowo? Skoro i Tobie pasuje takie życie :)

    Gejzer i błotne bulgoty robią wrażenie.
    W istnienie Wulkanu Ruapheu ja uwierzyłam ;)
    Jak byś jeszcze ustrzeliła fotkę żywego kiwi narciarza to wrzuć koniecznie ;)

    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń