Waitomo- czyli jaskinie z glow worms – świecące robaczki
Słynne – Waitomo –
jaskinie ze świecącymi robaczkami. Niestety nie pozwalali robić zdjęć, żeby nie
denerwować robaczków. Natomiast Krzysiek ukuł teorię spiskową, że to nie żadne
robaczki tylko światłowody LED-owe i dlatego nie wolno fotografować, co by
prawda nie wyszła na jaw…,
Zatem zdjęcia załączę z internetu.
Potem jedyne 500 km do Paihia – powyżej Auckland.
Po drodze jedliśmy w przydrożnym barze. Tosty z bekonem i
frytki( Piotr i ja ) , Krzysiek- hamburger z frytkamiuu - mega higienicznie …J) . Przyrzekam- więcej tak
się nie zachowam …;) Piszę o tym, bo Kiwi mnie rozczulają zawsze swoim pytaniem
– Skąd jesteśmy?, A gdy odpowiadamy, zgodnie z
prawdą- że z Polski – to wyrażają szczery zachwyt werbalny swoja
beznadziejną , naprawdę, angielszczyzną J) ..OOOhh, Poland, ..how nice ….
Po czym , jak ich dopytać , czy wiedzą gdzie to jest , …,
to już gorzej…
Więc przestałam pytać , bo miłe ludzie i nie będę ich zawstydzać
…, Miłe , rozmowne, pomocne , bezpośrednie, warto by u nas tak zacząć się zachowywać
,…, po prostu miło i grzecznie, i
pomocnie ,.., tyle i jaka różnica …
Dojechaliśmy do Paihia , gdzie jak zwykle byliśmy w sklepie z likierami ( kurczę-
trochę jak w sanatorium ze skierowania z
zakładu pracy …-chyba-( bo nikt nas nie
był z zakładu pracy z w sanatorium ….),
Zdecydowaliśmy – pojechać na ryby- fishing inaczej, brzmi
bardziej zagranicznie i nobilitująco …
Pobraliśmy wieczorem skierowanie na łódkę i russian standard
i spać, bo rano na ryby ….
Swietlowki LED w jaskini - good job, well done
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz