środa, 17 października 2012

17.10- obserwujemy życie na Tonga

Malo e lelei
Dzisiaj leniwie.....
Oddaliśmy samochód- ten wypasiony - toyota coś tam 15 lat miała jak nic , - i tak najlepszy na dzielni :))
Zapomniałam napisać , ze w umowie wynajmu mieliśmy  oprócz pełnej odpowiedzialności za auto ( bo nie ma tu ubezpieczeń , więc w razie zniszczenia  to byłoby 15.000 $ ichnich ...) , również zapis , ze mamy go oddać czystym na zewnątrz i wewnątrz ...
Bo gdy oddamy brudny to płacimy 40 $, po 20 $ za sprzątanie wewnątrz i 20 $ za sprzątanie zewnątrz :) ).
Wiadomo- po drodze się zakurzył, więc na pewno na zewnątrz go nie umyjemy ...:) , bo niby gdzie ?,
Wewnątrz- wytrzepaliśmy chodniki , i z lękiem utraty 40 $ i naszą wewnętrzną zgodą pomieszaną z rezygnacją , pojechaliśmy oddać auto ...
I nic nie potraciliśmy- bowiem pojęcie czysty jest tu diametralnie inne od europejskiego, co okazało się na naszą korzyść ...
Poszliśmy do knajpki , gdzie był internet, po to abym mogła powsadzać zdjęcia na bloga,
:)

zatem kilka obserwacji natury społecznej  na Tonga...
Jak już wspomniałam, to jedyny kraj polinezyjski , nigdy nie skolonizowany.
populacja to nieco ponad 100 tysięcy , zatem  wielkość Grudziądza

Zaczynają być widoczne różnice społeczne..
Są miejsca - czyste, schludne,  widać, ze kształcili się za granicą
Np - w tej knajpce- w centrum stolicy ( to obszar jakiś 200 na 300 metrów ) ..., czysto, obsługa sprawna, ..., zresztą z nimi rozmawiałam - studiują w Australii, Nowej Zelandii , Stanach ..

Druga sprawa- okazuję się, że do życia wystarcza o wiele mniej ...
Wiele rzeczy jest tu zbędnych, ograniczony wybór w sklepach ( mniej więcej wielobranżowe GS- jak w latach 70 tych ) , uwalnia cię od  mozolnych decyzji,
Program telewizyjny - swój też mają jeden ...

Byliśmy  nad morzem- gzie dzieci łapały ryby - a wędka to była plastikowa butelka , na którą nawijały żyłkę .., Można?.., można ....

Nie ma tu dyskotek, ale tak jak powiedziałam, Tongijczycy są bardzo tradycyjni , i religijni,  alkoholu - też nie widziałam, żeby pili, ..., może piwo .....


I tak refleksja na koniec- wielu  bogatych  pracuje po to , aby wreszcie zacząć żyć tak jak na Tonga- bo tu spokój ..., czyli zataczanie koła...:)
To Krzyśka refleksja ...:) 

4 komentarze:

  1. mądry ten mój tata! :) wracajcie juz, bo sie stesknilam i ile mozna szalec poza domem?! czekam w domu z obiadem.
    Ola :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bardzo mądry ten twój tata,:)) , miał jeszcze inne spostrzeżenia,a le to jak wrócimy powiemy ...;) ,
      Ale- moim zdaniem mądry i jakie kompozycje owocowe robi ...;)

      Usuń
  2. Może do emerytury zapracujemy na taki raj na ziemi... Aśka, piękna wyprawa a Twoja relacja jeszcze lepsza!!!:-))
    Buziaki, Alka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ala- dzięki, no właśnie- i to jest paranoja- my pracujemy po to , aby żyć tak jak oni bez pracowania ...:) ..., ale powiem Ci, coraz bardziej mi się ta Polinezja podoba, na pewno tu wrócę i na Vanuatu, Kiribati, Raratonga, Tahiti , itd..., no popisuję się teraz :))

    OdpowiedzUsuń