piątek, 5 października 2012

05.10.2012-dzień transferowy

Kia Ora

Dzisiaj tzw dzień tranzytowy- czyli , tak się mówi wycieczkowiczom, kiedy nie wiadomo co z nimi robić ;) .

Dotarliśmy do Christchurch, czyli kolejne prawie 400 km za nami. 

Po drodze zaliczyliśmy  opustoszałe kopalnie złota, gdzie wypiliśmy kawę  i znowu spotkaliśmy chińskie i japońskie wycieczki- bo tak tu już jest :) . 

 Po drodze mijaliśmy jezioro Tekapu - piękny szafirowy kolor, 
Zwiedziliśmy słynny kościółek , gdzie zamiast witraży na ołtarzu  jest przeźroczysta szyba z widokiem na jezioro . 
Było wtedy zimno- 7 stopni , wiało, i padał deszcz , więc podpadłam z kretesem   Krzyśkowi, za tą pogodę  a on tu klapki, tropiki .. ..itd...., już wiecie z innych postów ..:) 
W związku z czym nie było widać góry Cooka, bo był deszcz i zimno ...
Co bardzo, ale to bardzo ważne- trafiliśmy po drodze do hodowli łososia  gdzie kupiliśmy sobie świeżutkie sashimi:). jak dla mnie- to już cały świat,.., sashimi i shiraz :)) 
Nakarmiliśmy tez łososie - ot atrakcja dla turystów i dobry manewr-  zatrudniać ludzi do roboty nie trzeba, bo turysta całą robotę zrobi...
Owo sashimi zjedliśmy  przy parkingu- kulturalnie- winko, na gazecie.., paluchami ...
Co tu kryć - Z Krzyśkiem na wyścigi zasuwaliśmy te surowe ryby, Piotr był bardziej wykwintny  i wstrzemięźliwy ...:) ..., co dla nas było lepiej..., 
Dojechaliśmy do Christchurch  i wybraliśmy się na zwiedzanie miasta. 
I tu- kto pamięta w 2010 było trzęsienie ziemi, które mocno zniszczyło miasto. Widzieliśmy to- całe centrum - to wyburzenia, plac budowy ..., 
Pierwszy raz widziałam na własnie oczy takie zniszczenia ...

Wieczorem podjechaliśmy nad ocean. Wiało ,.., bardzo ,  więc sobie zasiedliśmy w hinduskiej kanjpce. I dowiedzieliśmy się, że : trzęsienia ziemi to tu codzienność, dzisiaj były 3 - tylko nieodczuwalne  a ostatnie odczuwalne- dawno  temu- jakieś 2 tygodnie ..., tak tu mają ..., 

Tylę na dzisiaj ..., 





Jezioro Tekapu i kościołek , i zimno ...., jak.... ( pod kościołem nie będę się wyrażać ..:) 




uczta sashimi 
Wklejam zdjęcia Piotra i Krzyśka- bo płacz był, ze ja się lansuję po necie , a oni są pominięci -więc teraz są, jeszcze ich portrety dolepię ... ( ten w paski To Krzysiek ..., a nie w paski - czyli w czapeczce to Piotrek- dla tych co nie znają, ..a dla tych co znają - to wiadomo who is who i czyim szwagrem kto jest ...:) 

Pozdrowienia dla Lęborka :)) 

2 komentarze: