wtorek, 9 października 2012

09.10.2012- Rotorua


Rotorua-  no i wreszcie miejsce , gdzie są Maori , prawdziwi …, siarka wszędzie śmierdzi, są termalne źródła, błotne kąpiele
Maori – to 10 % społeczeństwa, w Rotorua- jest ich wielu ponad 70 % społeczności , co widać ….
Tiki- rzeźby- maja wypięte brzuszki …,, musze dowiedzieć się dlaczego …..
Nocujemy 3 noce- 3 razy świeże mleko…
Dzisiaj – byliśmy w miejscu zwanym Te Pui- taki skansen z gejzerami ..
Gezjer wybucha co godzinę – masa pary , błotne bulgotki , oraz występy ,,,skansen dla białych , Japończyków itd….

Nie będę opisywać , załączam zdjęcia- sami sobie obejrzyjcie …
Zwróćcie koleżanki uwagę na tego , co sobie z nim zrobiłam zdjęcie…, ..:))  ,


A wieczorem zrobiliśmy sobie krewetki w białym winie i sałatkę- tj. Krzysiek zrobił …,  Piotr zasuwał do sklepu z likierami J) , tj. monopolowy , a ja się nudziłam …,
Teraz siedzimy w oparach czosnku i siarki ( to z miasta wali , bo w Rotorua tak już jest, a czosnek to sami usmażyliśmy …)
Kto będzie zmywał- nie wiadomo- rozstrzygniemy jutro ……
W sumie pasuje mi taki tryb życia, krewetki, winko , i  ogólnie luzz…
Jutro idziemy oglądać strzyżenie owiec –  to sport narodowy i na hangi – czyli luau J) , no dobra- uczta polinezyjska ….

 Proszę przeczytać najdłuższe słowo świata ....
 Widok parku- opary z gejzerów- zapach siarki- wiadomo ...
 Gejzer eruptował ,,,, not bad ..:) , chwała Bogu  Krzyśkowi się podobał, więc dzień należy zaliczyć do udanych :) ....
 Błota bulgotają, u nas takich nie  ma , więc uzasadniam wyjazd  20 tysięcy kilometrów ....
 Maori pwhiri- poczytajcie na wikipedii
 No, koleżanki- na tego warto popatrzeć , ufff.... :))

 Takie miny robią- to ich zwyczaj narodowy z machaniem tym językim, po to tu jechałam ...;) 

Krzysio się uczy- no ,.., zobaczymy ...;) 

No więc, popatrzcie sobie.., w każdym razie ,, potem miałam wyrzuty sumienia i powiedziałam Piotrkowi  i Krzyśkowi , ze też w sumie są fajni , ale mi powiedzieli, żebym już się nieudolnie nie  podlizywała...;) ..., ale wino i tak kupili więc jet dobrze ...:) 

3 komentarze:

  1. W życiu bym nie pomyślała, że z Ciebie taki talent reporterski:) Nazwy miejsc, o których piszesz są na tyle egzotyczne że nawet nie powtarzam, widoki oryginalne - poproszę więcej takich, jak te błota bo dróg w stylu tej, z Kościerzyny Ci u nas dostatek:)
    I zazdroszczę tych krewetek z taaaakimi widokami:)

    Pozdrawiam Wszystkich:)

    OdpowiedzUsuń
  2. krewetki jak krewetki, ale Maori- to zdecydowanie moja rasa i nie wiem skąd mi się to wzięło :), kiaora , jutro strzyżenie owiec i hangi ....

    OdpowiedzUsuń
  3. troszkę biuściaści Ci Maori ........ no ale języki mają całkiem ....:))))

    OdpowiedzUsuń