piątek, 20 września 2013

Kuba- pisane z Polski

Tak jak przypuszczałam , na Kubie były trudności z internetem. Był co prawda, w hotelach, ale wolny i drogi , za 15 minut chcieli równowartość 15 zł . przysknerzyłam :).
A zatem do ad remu - czyli pierwszy dzień- Przylot.
Odprawa jest bardzo skrupulatna. Podchodzisz do okienka , robią Ci zdjecie, pytaja do jakieog hotelu ( nie wiedziałam, ile pieniedzy), spisują wszystko. Potem dopiero przchodzisz przez drzwi owierane w jedną stronę. Dwie osoby z naszej grupy miały nawet osobisty wywiad z Panem, co ich bardzo przepytywał. Widać wyglądali na wywrotowców:).


Potem przegląd bagaży podręcznych, skrupulatny. Potem odbiór walizek. No i wreszcie.
Dojechaliśmy do hotelu. Typowy  hotel turystyczny, 8 pięter, pokoje, czysto.
trzeba było wymienic pieniądze i tu zacznają sie ciekawostki.
1. Otóz są dwa rodzaje pesos :
- peso cubano
-peso covertibile.
1 peso convertible =3,33 złotego = 23 peso cubano
zatem 1 peso cubano= 0,14 zł, czyli 14 groszy.

To ważne, bowiem :
- turyści nie maja dostępu peso cubano, wymieniać należy euro , a nie amerykańskie dolary , bowiem za wymianę $ dopłaca sie prowizję 10-15 % , wiadomo- idelogicznie,
- za peso cubano kupisz- żywność i obuwie na kartki , i jakie warzywa na targu - dokładnie , jak nas w latach 80 tych.
  Oba rodzaje peso są teraz oficjalnie w obiegu i Kubańczcy mogą tez używać peso convertibile.
Średnia - oficjalna pensja - to 20-25 peso covertible na miesiąc.
jak chcesz cos kupić poza kartkami, to płacisz w peso convertible.
Podam przykłady:
-obiad w sredniej restauracji: 8-25 peso convertible,
-szampon- 10 peso,
-coca-cola( jest , jest , a jakże ) -0,5 litra 3 peso convertible , itd, itp, ..., bezwględnie drożej jak u nas, i są sklepy typu markety, które sprzedaja rzeczyw tych peso convertible. Jest ich np. w Hawanie- 5 , i jest ruch.
No- po prostu , wszyscy kombinują , jak mogą i tak wygląda gospodarka, kombinowanie, podwójnie, podziemnie, ..., skad my to znamy..

DOWÓD ZE DOLECIAŁAM
 To, jakby któs chciał zaznać socjalizmu, gdzie mu było lepiej- to zapraszam na Kubę, tylko weź waciki , bo nie ma ,  żyletki, bo też nie , i paste do zębów i mydło , bo nie ma ...., i idź do państwowej roboty , najlepiej jako nauczyciel lub inżynier, bo nic nie ukradniesz i nie wyniesiez, więc musisz żyć ,  za 90 zł miesięcznie ...

wtorek, 10 września 2013

10 września- wracamy do Mexico City i jutro na Kubę

Jutro na Kubę, zatem mogę nie mieć kontaktu internetowego. Ponoć - tak na Kubie jest, co mnie akurat nie dziwi , bo jakby mieli internet to już inaczej by to u nich mogło wyglądać.
Więc możliwe jest , że wpisy kolejne dopiero po 18 -tym września, czyli jak wrócę. Niech ktoś porządny z moich przyjaciół  mnie zdyscyplinuje w tej materii :)), dobra ? No ciekawa jestem kto będzie taki porządny ?:)

Dzisiaj był tzw. dzień przelotowy- czyli wracaliśmy do Mexico City, a jutro lecimy na Kubę.
4 osoby zostały w Acapulco na tydzień, dwoje do Polski , piątka na Kubę, pewnie nas gdzieś dopiszą do innej grupy, bo  by się ekonomia  nie złożyła.
A zatem , w dzisiejszym wpisie kilka ciekawostek i spostrzeżeń :

1. Nauczyciele nadal protestują, prezydent wrócił z Peteresburga i się weźmie, policja nadal stoi po mieście , w tym koło naszego hotelu w Mexico City, bowiem ten jest usadowiony blisko senatu.

2. jest tutaj taki obyczaj - iniciacion, czyli 15 urodziny dziewczyn ( i tylko) , obchodzi się jak wesele. Rodzina potrafi wziąć kredyty na tą uroczystość. Uroczystość jest w kościele, 15- latka ma zawsze na sobie suknię- z cyklu różowa beza- taki styl , a potem jest fiesta do rana. Często uroczystość dosposnorowują rodzice chrzestni- taki obyczaj.

3. Kult Matki Boskie z Guadalupe- rzeczywiście silny - wszędzie kapliczki, w każdym kościele obraz. Meksykanin może w Boga nie wierzyć, ale w matkę Boską z Guadalupe zawsze. Zresztą , jak wrócicie do wczorajszego wpisu , to jest zdjęcie tych skaczących chłopaków ze skały. na nim jest też małą kapliczka, przy której się modlą przed skokiem.

4. ceny- jak na oficjalne zarobki- bardzo wysokie. Bezwzględnie- takie ja w Polsce, albo czasem drożej. O- taki przykład- kupiłam 2 paczki żelków ( z chili) -uwaga - będę częstować :)), ale w sklepie normalnym, nie turystycznym, zapłaciłam 35 pesos, to jest około 9 złotych. To sporo , jak na 2 paczki żelków.
Ludzie tu ponoć zarabiają około 500 złotych miesięcznie. No nie wiem, zresztą chyba nie tego nikt. natomiast - są straszne dysproporcje- widuje się bardzo bogate osoby, luksusowe samochody, przy jednocześnie wyraźnie i mocno widocznej biedzie . Ponoć 50 milionów- czyli prawie połowa żyje w prawdziwym ubóstwie. Zresztą jak przejeżdżaliśmy przez stan Guererra, to to widać było wyraźnie.
5. samo miasto meksyk- prawdę mówiąc feo- czyli brzydkie, przynajmniej w miejscach przez które jechaliśmy.  Potężne przedmieścia na dziko stawianych domostw. Więc porównanie dzielnicy meksyk w Gdyni- ma swoje uzasadnienie.
6. Ale Meksykanie ogólnie, co powtarzam są mili i przyjaźni i radośni.
7. Dzisiaj zrobiłam sobie jeszcze spacer po Mexico City, i pojadłam tortille od ulicznego sprzedawcy- pod hotelem. Policjanci też jedli, więc sobie pogadałam z nimi :) .  Tam gdzie ludzie - tam straganiki, czyli wszędzie. Nikt tego nie rejestruje, z podatkami też jest różnie. Rząd ma się za to zabrać,no , zobaczymy.

OSTATNI LANS W ACAPULCO- RYSIEK, BEATA, JA, SYLWIA I JUREK CO OPOWIADA KAWAŁY,a Sylwia to dzielnie znosi od 25 lat :), akurat dzisiaj im wypadło :)

ULICZNA TORTILLERIA I SZEFOWA

I DYREKTOR TORTILLERII, TU JADŁAM NA TALERZACH WIELOKROTNEGO UZYTKU :), TU NIE MA SANEPIDU, JEST CHILLI  

poniedziałek, 9 września 2013

2 DIAS EN ACAPULCO - 08-09.września

Czyli po naszemu- 2 dni w Acapulco- tymżesz słynnym.
Zajechaliśmy w niedzielę po południu, teraz pisze, u mnie jest poniedziałek wieczór.
Co było ciekawego. samo Acapulco- jak to kurort nad oceanem- plaża, nad nią wieżowce hotele, parasolki, drinki.
Oraz dzielnice sławnych ludzi- Julio Iglesias, ricky martin, i inni jacyś tam znani bardzo, co tu maja, mieli swoje domy. Można się dowartościować :)).... Chyba się dowartościowałam właśnie, bo widziałam z morza te chaty :)), Już mi lepiej ..:)
Mieszkamy w hotelu pod wdzięczną nazwą Copacabana, mam pokój z widokiem na morze ,...,no i tym się chwalę.
zasadniczo- opalamy się i kąpiemy w oceanie. Wczoraj była marea alta( czyli przypływ)  i bandera roja ( czyli czerwona) . Ale  jakoś tak nie zauważyliśmy, więc świetnie bawiliśmy się w kąpieli, bo nas wciągało i rzucało i piasek nam wszędzie wlatywał :) Dopiero potem okazało się, że nie za bardzo był to pomysł, ale zabawa była pyszna.
Dzisiaj byliśmy na wycieczce statkiem , gdzie była pyszna salsowa zabawa, rodzina Meksykańska miała urodziny, ...- zdjęcia załączam. tequila w cenie :) . Bujało przeokrutnie, nie wiem co bardziej- ocean , czy tequila :))
Potem oglądaliśmy ciekawą rzecz- skoki do wody ze skał. Młodzi ludzie skaczą codziennie ze skał  do morza ( z wysokości 40 metrów) , No robi wrażenie .

Widok na zatokę Swiętej Łucji, w tle hotele, jak zwykle w takich kurortach, w sumie czy To Acapulco, czy Honolulu, czy inne Las Americas- tak samo wygląda:) , ale mogę się pochwalić ze byłam w Acapulco , no niech tam :) 

Nasz wspaniała grupa :)))
To jest własnie salsa na rurze :) 


Domy jakiś sławnych ludzi , no takie tam high society ..., niech se jest 

Skałki do skakania z nich, mi jakoś nie chciało się akurat skakać ...

Przed skokiem ze skał 


niedziela, 8 września 2013

8 WRZEśNIA, CZYLI Krowi Róg - Cuernavaca,JASKINIE I SREBRNE TAXCO

Hola a todos que estan leyendo esta pagina :)
( to sobie przetłumaczcie ..:)) , bo ja bufonkuje ..:)

Zatem kolejny dzień baardzo ciekawej wycieczki.
Na początek kilka ciekawostek natury społecznej w Meksyku.
 - Prawo jazdy- jak zdasz egzamin przed komputerem , to je masz, uczyć Cię może dziadek, babcia, kolega, zdajesz test i kupujesz prawo jady  i masz.
Miesiąc temu wprowadzili fotoradary w niektórych miejscach, no ..i ?, No i nic, Nie robi to wrażenia na nikim ..:)
W ogóle podejście do przepisów ruchu i np. policji kierującej ruchem, jest tu delikatnie mówiąc swobodne. Policjant stara się usilnie kierować ruchem, bo taką ma pracę, i to właściwie wszystko, naród wie swoje.
Meksykanie, mimo biedy , i to wyraźnie widocznej , naprawdę, są pogodni i uśmiechnięci. Zawsze odpowiedzą uśmiechem, są spokojni,radośni ,  kurcze, warto się uczyć, co jest naprawdę ważne , .., no ...

A zatem - wizyta w Cuernavaca- miasto wiecznej wiosny. Słynie z tego , że jest swoisty mikroklimat, i temperatura roczna na okrągło to 25 stopni. I oczywiście, tu też był Cortez, miał letnią rezydencję, jak łatwo zgadnąć, zbudowaną z kamieni odzyskanych z indiańskiej świątyni. Tym razem główny kościół był franciszkański i zbudowali go sami , bez indiańskich kamieni.  I ciekawostka- otóż Franciszkanie mieli swój patent na chrystianizację Indian. Polegał on na tym, ze odprawiali msze na zewnątrz, mieli taki zewnętrzny ołtarz. Indianin , ciekawski podchodził , a jak zbliżył się za blisko, to  oni go ciaps za ucho i do chrzcielnicy  ..., tak było ..., serio, ..;)
 Potem pojechaliśmy do jaskiń Cacahuamilpa, gdzie były stalagmity, stalaktyty i stalagnaty w różnych kształtach, ale kluczowego  kształtu nie wypatrzyłam ..:). najbardziej mi się podobał przewodnik, ktory krzyczał ciągle recorrense, recorrense, por favor, co znaczyło, żeby nie marudzić i szybko formować szereg i się przemieszczać w tempie ..., no to się przemieszczałam ... i reszta mojej grupy też.
Zresztą- pragnę nadmienić, ze grupa jest baaardzo fajna, pogodna i zdyscyplinowana, lubi ogólnie tequilę, no tak już mamy...

Co było ważne w jaskiniach jeszcze- ano drinki w wydrążonym kokosie. dałam się namówić , długo mnie namawiała - 3 minuty wiadomo, Pani, co robi takie drinki. W kokosie - wycina dziurę i do tej kokosowej wody dolewa tequili, sok z limonki i sol oczywiście , i to się pije i jest pyszne. Potem ja usilnie namawiałam naszą grupę,żeby kupiła u Pani te drinki , no napracowałam się :)), a Tia Teresa miała kupę klientów ..:)..

Po tych drinkach pojechaliśmy do Taxco- miasto srebra. działają tu kopalnie srebra i sklepy. miasteczko samo w sobie super z klimatem, ..
Charakterystyczne jest , ze jeżdżą tu głownie Volkswagenami garbusami, a to ze względu na to, ze teren mocno górzysty i a garbus wytrzyma pod górkę , a uliczki wąskie. Na głównym ryneczku grali mariachi i zespół studentów, fajnie ,..i klimatycznie, zdjęcia niniejszym załączam...
Jutro - Acapulco .., czyli na bogato ..:)

Tia Teresa, kokosowy drink

Miasto Taxco, od srebra

Pątnik i Tereska-żywa, on nie :) 

grajki


6 września- CHOLULA I PUEBLA

To kolejny punkt wycieczki.
Co ciekawego w Cholula- ano , jak zwykle kościół, co go zbudował Cortez- robotny był . W stylu Churarescu- czyli baroku kolonialnego, dużo złota i ozdób. Był odpust . Co to znaczy. Ano to, że 3 kopie figurki krążą po mieście. W dzielnicach wybiera się tzw mayorusa , który gości figurkę i urządza fiestę. na biednego trafić nie może i musi by to sobą zasłużona dla barrio ( dzielnicy).
Wokoł kościoła stragany - jadłam chapulinos, czyli prażone pasikoniki , bardzo mi smakowały, wzięłam do Polski, będę przymuszać do spróbowania :) .
Widzieliśmy , w ramach odpustu indiański taniec tierra, fuego, airo,agua- czyli taniec 4 żywiołów, Polega on na tym, ze 5 mężczyzn włazi na słup wysoki , 4 na lina zaczepionych o nogę opuszcza się i kręci, a piąty u góry śpiewa, fajny i ciekawy widok.
To tyle , potem pojechaliśmy do wioski Tonantzin, gdzie był ciekawy kościółek w stylu baroku indiańskiego. nie wolno było fotografować więc napiszę, że chłopcy popłynęli, ozdóbek nie było tylko w toaletach :).Mieszkańcy sami się opiekują kościołkiem, co skutkowało tym, ze jak poszłyśmy z Beatą do toalety, myślałysmy , ze uda sie za friko :) ( kosztuje na ogól 3-5 pesos) , to za nami jednak czujnie pojawiła sie pani, która wcześniej sprzedawała pocztówki w nawie- ot ,jakie pilnowanie interesu.
W Cholula jadłam prawdziwą quesadille, i obalę mit na temat koloru mąki kukurydzianej. otóż- jest szaro-niebieskawa, takież były quesadille.
Potem pojechlismy do miasta- Puebla, 4 milionowego.
To pierwsze miasto zbudowane na planie architektonicznym kwadratu, Ulice pod kątem prostym,porządek. Ten schemat miasta zaczerpnęli potem Amerykanie , do budoania soich. Puebla jest bardzo bogata. jest tam szkoła jezuitów, gdzie czesne to równowartość 5000 zl / miesiecznie.
  Z ciekawostek- Calle Dulce- czyli słodka ulica, pełna sklepików z regionalnymi słodyczami, które robione są ręcznie przez Siostry Klaryski. Kupiłam, nie jem, przywioze, bo ciekawe , nie ma takiego czegoś u nas. Słodkie jak cholera, co widać po narodzię, brzuszki krągłe takze od fasoli.

Niech wprawne oczko zauważy motywacje dla której tu wsadziłam to zdjęcie :))

chapulinos, czyli prażone świerszcze, bardzo mi smakują

Indianie- w tańcu rytualnym


Indianie i my ...;)



Quesadilla i ja 

piątek, 6 września 2013

5 wrzesnia, Hola hoy , czyli Guadalupe i TEOTIHUACAN

Entonces , ..., czyli więc ( wiem, nie zaczyna się zdania od więc, ale nikt nie zabronił  od entonces ..:) , drugi dzień zwiedzania.

 3 sprawy oglądalismy :
1. Plac 3 kultur
Co w tym ciekawego
Ano w jednym miejscu - ruiny azteckeij światyni,
Ruiny dlatego, ,ze Cortez z kamieni, z których była zbudowana Swiątynia, zbudowal kosciół, - to juz druga kultura,
no i czym mało wiadomo w 1968 roku zginęli na tym placu studenci w trakcie protestu, poginęli uciekając do mieszkań bloku ( który kiedyś należał do Ministerstwa sprawa zagranicznych ), Zdjęcie bloku załączam , mega socjalizm, jak znamy z np. falowców .

2 Ważny Punkt - Sanktuarium   matki Boskiej z Guadalupe
jak wiadomo , największe na świeicie i rzeczywiście takie jest.

Obok Matki Boskiej bardzo ważnym jest Papież Jan Paweł 2 , wszędzie jego obrazy, obok Matki Boskiej.
Aha - wizerunek matki Boskiej z Guadalupe  odciśniety jest na płaszczu indianskim ( bowiem matka Boska objawiła się Indianinowi Juan Diego w 1521 roku) , któy zrobiony był z włokien agawy. Teoretycznie, nie miał prawa przetrwać, bo takie ubiory po protu po jakis 30 latach naturalnie gniły, a jest- zdjęcia załączam.
 Jego ciało nie zostało odnalezione, albo jak zostało , to okryte jest na razie tajemnicą, bowiem Meksykanie, jako naród spontaniczny a szczery i pobożny ruszyliby szeroką ławą, oj szeroką .... w celu kultu ....
Jest tam ciekawa kaplica- nazywa się capilla de juramento, czyli kaplica przyrzeczeń. Polega to na tym, ze ludzie przyrzekają np. ze nie będą pić przez jakiś czas ( rok, dwa, to zależy) . Najczęściej to ojcowie rodzin, co ich żony pogoniły.  Wczoraj posłuchałam jak ich cura ( czyli ksiądz) opieprzał i to zdrowo :) . To było przefajne  po hiszpańsku, mi się podobało, takie od serca i szczere...

Potem zaś oddawałam się mojej ulubionej czynności- tj, zaczepianiu ludzi i rozmawianiu. W ramach tego pogadałam z babciami z Kolumbii, sprzedawcą lokalnych słodyczy- od którego kupiłam kilka rzeczy, ale nie jem, nie, .., przywiozę :) .
Byłam tez w sklepie z dewocjonaliami, gdzie cały czas grała muzyka- salsa i takie podobne rytmy. Oni w końcu są w pracy, a nie na pielgrzymce :).
To jest tu charakterystyczne- przy straganach straganikach gra muzyka- inaczej nie mogą i to mi sie bardzo podoba..:)
W ogóle są uśmiechnięci i życzliwi ...

Kolejny punkt wizyty- bardzo ważny - wizyta w pracowni obsydianu i jadeitu połaczona- uwaga, z bardzo istotną rzeczą, - degustacją tequili. Niby wiem co to jest , ale  wiadomo, było po 13-tej, wieć poszliśmy grubo ...:).
Zagadka- jaka jest różnica pomiędzy tequila a mescalem. 
otóż różnica jest w rodzaju agawy z której się robi jedno lub drugie. Jedno się robi z agawy niebieskiej a drugie z szarej, ale już nie pamiętam co z jakiej, więc Joseph- apeluję- pomóż w ramach wsparcia branżowego ..:)) .
Kupiłam 2 butelki i nic nie upiłam jeszcze :) - przywiozę. W ramach znajomości języka i zaczepiania ludzi, dostałam zniżkę na owe tequile, czyli opłaciło się uczyć ..:) 
Tak uraczeni pojechaliśmy dalej nieco do TEOTIHUACAN , czyli miejsca 3 świątyń, z kultury przedkolumbijskiej. Świątynia Słońca, Świątynia Księżyca, obie poświęcone bogu Tlalokowi - bogowi deszczu,  Świątynia Pierzastego Wężą Quetzacoatla. Wszystkie datują się na ponad 100 lat przed naszą erą.
Wrzucam link na wikipedie, jakby kto chciał się więcej dowiedzieć. http://pl.wikipedia.org/wiki/Teotihuac%C3%A1n

Wieczorem chcieliśmy iść potańcować, ale deszcz się rozpadał przeokrutny, nawet policja spod hotelu się pochowała po autobusach .
 Kościół na placu 3 kultur, budowany przez Corteza z kamieni pochodzących ze świątyni Azteckiej

Tablica na placu 3 kultur, Meksykanie lubują sie w pateczno- metaforyczncy stwierdzeniach w miejscach tego  typu . 

Matka Boska Z Guadalupe

Możesz sobie zrobić zdjęcie w takim oto tle i na osiołku, ja nie zrobiłam, :)

Świątynia Słońca- po tequli wspinanie się było wyzwaniem :)

Figurki z obsydianu, naprawdę dobra robota :) , ale nie kupiłam





czwartek, 5 września 2013

MEXICO 2013

Mam opóźnienie w pisaniu, bo tu problem z netem.
Ale pisze juz.z hotelowego komputera, wiec nie ma polskich znakow , no trudno, trzeba przywyknac.
Przylot - nawet byl sprawny, Meksykanie chetni do pomocy.
Pod hotelem przywital nas kordon policji  , przez ktory przebijalismy sie. Ale co to dla rocznikow z lat szescdzisiatych :)), dawnych wspomnien czar i tyle ..) .
Ale ' dlaczego byla policja ?
Otoz jest ogolnonarodowy protest nauczycieli juz od maja. Chodzi o reformy.
Dzisiaj nauczyciele maja slabe dosyc wyksztalcenie, po liceum roczny kurs. Teraz Prezydent chce  aby konczyli studia , chce wprowadzic wieksza weryfikacje - stad takie zamieszanie. Okupuja glowny plac Socalo.
Dostalismy kolacje , ktorej nie jadlam bo mi sie chcialo ...

Rozmawiam wylacznie po hiszpansku i bardzo mnie to cieszy ;) , zreszta angielkiego nie za bardzo znaja

Pierwszy dzien  04.09.

Wycieczka objazdowa, wiec pierwszy dzien objazdu.
 Z ciekawostek geograficzno spolecznych :
Mexico City ma blisko 30 milionow mieszkancow. Samo miasto oficjalnie 20 milionow, pozostale 10 otoczenie przylegajace.
Populaacja Meksynow to 120 milionow- calkiem sporo , 60 % to Metysi, 40% Indianie.
Na polwyspie Jukatam jest 4 miliony Majów, ktorzy nadal mowia swoim jezykiem  oficjalnie i zachowuja tradycje.
Szcesliwie w ramach tych tradycji nie rozcinaja serc i nie składają ofiar z ludzi, ale o tym potem ...:))
Najdluzsza ulica Reforma ma 50 km i jest główną arteria miasta.
Znowu to dla nas z Trójmiasta zaden wypas- bo jak dobrze policzyc to od rogatek Gdańska do granicy Gdynia Rumia bedzie podobnie, wiec mi tutaj nie imponuja ;). No liczebnością tak.

Co widzieliśmy:
- Prawie widzielismy glowny  Plac Socalo .
Prawie- dlatego ze jest zastawiony namiotami i innymi brezentami protestujacych nauczycieli, ktorzy tam koczuja od maja.Zdjęcia załączę.
Ale Pani mowila, ze ladny ten Plac, wiec wierze na slowo.
Przy Placu jest pałac Prezydencki, ale Prezydent wyjechał do Petersburga i uciekl od tych nauczycieli.
A tak na serio - do 15 września będą się musieli z tym uporać, bo jest Święto narodowe.
Byliśmy w głównej katedrze, która została wybudowana na boisku do piłki Indian, których wybił Cortez. Wybił Aztekow, ale oni tez niezłe gagatki byli ..
Gra w pilke byla rytualem ceremonialnym i kapitan druzyny zwycieskiej byl skladany na ofiare bogom,
Moze warto rozwazyc podobene rozwiazanie dla polskiej druzyny , tylko zmienic zasady ofiary na kapitana przegrancow,.., moze bedzie to jakas motywacja .

Potem Byliśmy w Muzeum Kultur. Jak nie lubie muzeow, to tutaj wytrzymałam 3,5 godziny. :)

Całe muzeum dotyczyło kultur przedkolumbijskich.

oglądaliśmy kultury Tolteków, Olmeków, Majow i Azteków.

Nie będę opisywać wszystkiego , tylko kilka ciekawosktek.
Otóż- np. Aztekowie, których podbił Cortez i wybił wcale nie mieli złota. Nie cenili go nawet specjalnie.
Zresztą sama kultura azteków , jako taka cywilizacj trwałą jakieś 200 lat, więc bez przesady
To niewiele pod uwagę kulturę Tolteków czy Olmeków,  czy Majów.
Cortez myślał , że odnalazł El Dorado, a tego złota nie było.
Napisałam wcześniej, ze Aztekowie niezłe gagatki byli. Ano byli - zniewolili okoliczne plemiona, które musiały płacić daniny w postaci kukurydzy, kakaowaców , itp. Wszystko było skrupulatnie wyliczone i zapisane w kodeksach. A jak się w targetach :)  nie wyrabiali to całe wioski - na ofiarę bogom.
Może warto by rozważyć takie nowatorski system szkoleń : Motywacja handlowców metodą azteca ..." ..:))
Kiedy Cortez przybył, na ofiarnym miejscu znaleziono 130 tys. czaszek ofiar. Nie ma żartów.
Ofiary były składane na święta. Czasem po 3-4 tysiące w jednym cyklu np. 5 dniowym.
W ogóle słuchając tych historii  wyszło mi, że ulubionym zajęciem w tych kulturach było :
a) granie w piłkę ( pelota),
b) składanie ofiar z ludzi ,
a plus b-składanie ofiar z kapitanów drużyn zwycięskich, o czym pisałam wcześniej.

Po południu byliśmy w Xochimilco.
To tak miejscowość pod Mexico City, słynąca w czasach przedkortezowskich z systemu kanałów i ogrodów.  My pływaliśmy po tych kanałach  , oczywiście towarzyszyli nam mariachi, i na takiej łodce jedlliśmy obiadokolację, która jest w pakiecie. Piwo nie było w pakiecie. Kosztuje 25 pesos.
4 pesos = 1 złotych ( mas o menos= mniej więcej ) .

Plac Zocalo, zastawiony namiotami protestujących nauczcieli

Plac Zocalo, murale, jest tego osobna szkoła malowania po ścianach

To są kłódki, w kościele. Meksykanie przypinają je, aby zamknąć usta ludziom ich obgadujących. Taka ciekawostka.

Łódeczki, na których pływaliśmy, wszystko takie kolorowe. Mi się tam podoba..:)

Mariachi, jak widać, ale jak mus to mus, mariachi być musi

Ja z mariachi -wiadomo ...