piątek, 15 listopada 2013

15.11- Maui aloha

Dzisiaj pierwszy dzień na Maui.
Zatem garść światłych uwag o tej wyspie , bowiem każda z wysp jest inna.

Maui - kojarzy sie z młodością- zarówno, jeżeli chodzi o jej charakter, panujący tu nastrój , jak i wiek geologiczny. Jest to młoda wyspa, bo ma zaledwie jeden milion lat. Powtałą z uśpionego teraz wulkanu- Haleakala ( Dom wschodzącego słońca- hale= dom,  kala - słońce).
To najbardziej zielona wyspa, z wieloma plażami.
Ludność- to 127 tysięcy .
Z tego , co czytałam w przewodniku - to wyspa, na którą przyjeżdzają ludzie , żeby doświadczyć ponownych narodzin ...
Czyli , np . facet, który prowadzi straganik z lokalnuym jedziem to może być prawnik, który już miał dość kariery i docenił inne ważne wartości ..., choćby zwykły , prosty kontakt z ludźmi ..., i surfowanie jak jest fala ...
Hmmm- coraz bliżej mi do tego ..:) ..

A jak sobie piszę, to mi jaszczurki gekko "ciamkają" na dworze. Mamy świetną kwaterę , pokój w domku w dżungli, z kuchnią i łazienką oraz psem właścicelki , który już nas wyczuł i przychodzi po głaski :) .

Dzisiaj dzień był drodze- słynna ROAD TO HANA, czyli droga do Hana - kręta, pełna pięknych widoków, wodospadów, plaż.
Co było arcyciekawa to : Pilanihale Heiau - czyli największa na Hawajach światynia. Ściany tej budowli mają 20- 30 metrów wysokości . Jest ona utrzymywana przez potomków króla Pilani ( z XIV-XV wieku) ,
Emanuje zeń tak wielka moc , ze piloci schodzący do lądowania w pobliskim Hana, nie chcą tędy przelatywać.
Widziałyśmy ten heiau, potwierdzamy z tą mocą , to czuć.
Umieszczony on jest na terenie Kahanu Garden- ogród botaniczny , który był dzisiaj nieczynny, ale sympatyczny pan , który kosił trawę, powiedział, że sobie możemy wejść, więc sobie weszłyśmy ...:) .



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz