czwartek, 11 października 2012

11.10.- Świecące robaczki


Waitomo- czyli jaskinie z glow worms – świecące robaczki
 Słynne – Waitomo – jaskinie ze świecącymi robaczkami. Niestety nie pozwalali robić zdjęć, żeby nie denerwować robaczków. Natomiast Krzysiek ukuł teorię spiskową, że to nie żadne robaczki tylko światłowody LED-owe i dlatego nie wolno fotografować, co by prawda nie wyszła na jaw…,
Zatem zdjęcia załączę z internetu.

Potem jedyne 500 km do Paihia – powyżej Auckland.
Po drodze jedliśmy w przydrożnym barze. Tosty z bekonem i frytki( Piotr i ja ) , Krzysiek- hamburger z frytkamiuu - mega higienicznie …J) . Przyrzekam- więcej tak się nie zachowam …;) Piszę o tym, bo Kiwi mnie rozczulają zawsze swoim pytaniem – Skąd jesteśmy?, A gdy odpowiadamy, zgodnie z  prawdą- że z Polski – to wyrażają szczery zachwyt werbalny swoja beznadziejną , naprawdę, angielszczyzną J)  ..OOOhh, Poland, ..how nice ….
Po czym , jak ich dopytać , czy wiedzą gdzie to jest , …, to  już gorzej…
Więc przestałam pytać , bo miłe ludzie i nie będę ich zawstydzać …, Miłe , rozmowne, pomocne , bezpośrednie, warto by u nas tak zacząć się zachowywać ,…, po prostu miło  i grzecznie, i pomocnie ,.., tyle i jaka różnica …
Dojechaliśmy do Paihia , gdzie jak zwykle  byliśmy w sklepie z likierami ( kurczę- trochę jak w sanatorium ze skierowania  z zakładu pracy …-chyba-(  bo nikt nas nie był z zakładu pracy z w sanatorium ….),
Zdecydowaliśmy – pojechać na ryby- fishing inaczej, brzmi bardziej zagranicznie i nobilitująco  …
Pobraliśmy wieczorem skierowanie na łódkę i russian standard i spać, bo rano na ryby ….


Swietlowki LED w jaskini - good job, well done 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz